"Architektura jest muzyką w przestrzeni,
niejako muzyką zastygłą. "
"Architecture is music in space,
frozen music, so to speak."
Pierwszy raz ujrzałam go z oddali. Przypominał wysoki okrągły betonowy słup, na dachu którego wylądował kosmiczny spodek. A mówię tu o budynku, który znalazł się na szczycie mojej architektonicznej listy Kiszyniowa, czule nazywanego przez lokalnych mieszkańców Romashka, czyli Rumianek. Swoim kształtem z bliska przypomina on kolbę kukurydzy, a jego śnieżnobiałe niegdyś ściany dziś opatula szarość.
Został wybudowany w latach 80-tych i początkowo pełnił funkcję mieszkań socjalnych. Na jego terenie znajdowały się wspólne dla wszystkich mieszkańców pralnie, kuchnie, suszarnie a nawet sala gimnastyczna. Zajmowały one łącznie 4 kondygnacje. Pozostałych 16 kondygnacji przeznaczonych było do celów mieszkaniowych. Na każdym piętrze znajdowało się osiem mieszkań i jedna wspólna dla wszystkich mieszkańców danego piętra kuchnia. Podchodząc do niego bliżej dziś dostrzeżemy odpadający tynk. Po wejściu do środka natomiast zobaczycie na podłogach sypiące się elewacje, a gdzieniegdzie dostrzeżecie też porzucone przez mieszkańców śmieci.
Początkowo zaprojektowany wspólnie przez architekta O. Vronskiego oraz inżyniera A. Mariana Rumianek, miał być częścią większego kompleksu. W jego sąsiedztwie miała zostać zbudowana hala sportowa, duża restauracja, parking oraz dziedziniec. Ostatecznie jednak odstąpiono od tego pomysłu.
Budynek ma 77 metrów wysokości oraz 22 piętra, na które trzeba wdrapywać się schodami, ponieważ nie działają tam windy. Powoli się sypie i pomimo, że jest wciąż częściowo zamieszkany to stał się symbolem upadku. Dodatkowo warto wspomnieć, że mieszkańcy na własną rękę, nielegalnie powiększają swoje mieszkania zabudowując balkony, co obciąża konstrukcję budynku stwarzając realne zagrożenie dla ich bezpieczeństwa.
***
I saw it for the first time from a distance. It resembled a tall, round concrete pillar with a spaceship landed on its roof. I am talking about the building that topped my architectural list of Chișinău, affectionately called Romashka, or Chamomile, by the locals. Up close, its shape resembles a corn cob, and its once snow-white walls are now covered in gray.
It was built in the 1980s and initially served as social housing. It had communal laundry rooms, kitchens, drying rooms, and even a gym for all residents. These occupied a total of four floors. The remaining 16 floors were intended for residential purposes. Each floor had eight apartments and one kitchen shared by all residents of that floor. When you get closer to it today, you can see plaster falling off. Once inside, you will see crumbling facades on the floors, and here and there you will also see rubbish left behind by the residents.
Initially designed jointly by architect O. Vronski and engineer A. Marian Rumianek, it was supposed to be part of a larger complex. A sports hall, a large restaurant, a parking lot, and a courtyard were to be built in its vicinity. Ultimately, however, this idea was abandoned.
The building is 77 meters high and has 22 floors, which you have to climb by stairs because the elevators don't work. It is slowly falling apart and, although it is still partially inhabited, it has become a symbol of decline. It is also worth mentioning that the residents are illegally enlarging their apartments by building extensions onto their balconies, which puts strain on the building's structure and poses a real threat to their safety.
Ja nigdy nie byłam fanką ciężkich form w budowlach, a w Polsce troszkę ich mamy. Brutalizm zawitał i tu. Pozdrawiam ciepło ;)
OdpowiedzUsuńTy zawsze pokazujesz najdziwniejsze budowle. Hehe Rzeczywiście przypomina nieco kolbę kukurydzy. Na niektórych fotach wyglada, jakby zaraz miała runąć. Tak, co im to nie padnie z powodu ludzkiej głupoty...zresztą, jak napisałaś. Mega miło mi tu dziś być z Tobą/ Wami. Mega serdeczne pozdrowienia Wam posyłam. 💖🫶🥰
OdpowiedzUsuńW ogóle mi się nie podoba, ale jest rzeczywiście nietuzinkowy.
OdpowiedzUsuńBardzo unikalny wygląd, jestem zszokowana, że ten budynek jest dalej częściowo zamieszkały.
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja! Wejście wygląda dość obskurnie! Nie wiem, czy to kwestia pogody i tej szarzyzny, ale budynek sprawia wrażenie raczej "depresyjnego" i szkaradnego, choć oczywiście jest bardzo oryginalny i interesujący pod względem architektonicznym.
UsuńMieszkańcy z ostatnich pięter muszą mieć świetną kondycję i porządnie wyrobione mięśnie nóg ;)
Na początku skojarzył mi się z kebabem. A w przybliżeniach te okna wyglądają jak wyszczerzone zęby. Jacek Yerka by mógł budynek wykorzystać w swojej grafice ;P
OdpowiedzUsuńFascynujący budynek, chociaż trochę straszny!
OdpowiedzUsuńW Kielcach w województwie Świętokrzyskim jest budunek o równie uroczym wyglądzie Blok Marriott to lokalna legenda 😂
OdpowiedzUsuńAle monstrum xD Trzeba przyznać, że robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńHi, amazing blog, I follow you 670, maybe follow back?
OdpowiedzUsuńhttps://myfashionworldbyt.blogspot.com/
Szkoda, że się dosłownie "sypie"...
OdpowiedzUsuńTwój tekst świetnie oddaje zarówno architektoniczną oryginalność. Z jednej strony jest to budynek o niezwykłym, wręcz futurystycznym kształcie, który można porównać do muzyki w przestrzeni, a z drugiej – symbol upadku i zaniedbania, który pokazuje, jak czas i brak utrzymania wpływają na przestrzeń miejską.
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Ja nie byłam nigdy w Rumunii, ale chciałabym odwiedzić to państwo. Ja słyszałam, że Rumunii są bardzo miłymi i przyjaznymi ludźmi. Ja bardzo się cieszę, że Rumunia nie jest częścią Rosji.
OdpowiedzUsuńKarolino, ja ciebie pozdrawiam i ja życzę Ci miłego weekendu z lepszą pogodą, niż ta teraz u mnie!
To się nazywa kreatywność
OdpowiedzUsuńIt is certainly a nice building, a grest project stood behind it but its decadence and the way is crumblig down makes me so sad...
OdpowiedzUsuńWhy can't people keep well what was given to them in trust?
As for the elevators not working in a 22 floors building is mind blowing...
Budynek brzmi jak relikt z innej epoki – trochę futurystyczny, trochę postapokaliptyczny. Takie miejsca mają w sobie niezwykły klimat i smutek zarazem… szkoda, że tak wyjątkowy projekt dziś popada w ruinę.
OdpowiedzUsuń