"Życie jest podróżą,
która prowadzi do domu''
"Life is a journey,
that leads home ''
Ostatnim etapem naszej podróży było jedno z największych miast Sardyni- Sassari. Trochę obawialiśmy się o pogodę gdyż prognozy przewidywały deszcz. Na szczęście deszcz zaczął padać dopiero w momencie gdy udawaliśmy się w kierunku przystanku autobusowego skąd mieliśmy autobus na lotnisko.
Samo miasto niestety nie zrobiło na mnie jakiegoś większego wrażenia. Jest dość zaniedbane. Bardzo duża ilość kamienic oraz miejsc jest zniszczona i zdecydowanie wymaga remontu. Jest tu naprawdę niewielka ilość miejsc wartych zwiedzenia. Największe wrażenie zrobił na mnie stary dworzec kolejowy, piękny mural z żółwiem oraz bardzo nietypowy budynek Generali Immobiliare oraz kościoły.
Poniżej zapraszam Was na krótką relację zdjęciową z miejsca, które zakończyło moja listopadową, sardyńską przygodę.
The last stage of our trip was one of the largest cities in Sardinia - Sassari. We were a bit worried about the weather this day because the forecast predicted that it's gonna be a rainy day. Fortunately, it has started raining when we headed towards the bus stop from where we had a bus to the airport.
The city itself, unfortunately, did not make any big impression on me. It is quite neglected. A very large number of tenement houses and places are damaged and definitely need renovation. There are really only very few places worth visiting. I was most impressed by the old train station, a beautiful mural with a turtle and a very unusual Generali Immobiliare building and churches.
Below, I invite you to a short photo report from the place that ended my November, Sardinian adventure.