„Początek kwietnia, jeden z tych miesięcy,
które służą za przejście między zimą i wiosną"
”The beginning of April, one of those months,
which serve as a transition between winter and spring".
Mamy już prawie połowę maja zatem przystąpię do krótkiego podsumowania kwietnia, który pod kątem podróży i wydarzeń towarzyskich należał zdecydowanie do tych bardzo spokojnych.
W kwietniu wraz z Kubą mieliśmy okazję obejrzeć w Teatrze Wielkim w Poznaniu przedstawienie pt. "Czarodziejski flet" z piękną muzyką Mozarta. Ponadto zachęceni kulinarnymi wyprawami Roberta Makłowicza do Tajlandii, wybraliśmy się razem do tajskiej restauracji Thai Fast Wok, gdzie spróbowaliśmy lokalnej kuchni. Było pikantnie, ale też pysznie.
Większość kwietnia upłynęło nam na wizytach do kina, pracy a także przygotowaniach do Świąt Wielkanocnych, które w tym roku spędziliśmy bardzo rodzinnie. Pod koniec miesiąca natomiast udało mi się spotkać z moimi dziewczynami. Wybrałyśmy się razem do znajdującej się na Starym Rynku restauracji Bankcook, gdzie spędziłyśmy razem czas przy smacznym jedzeniu oraz nietuzinkowych drinkach.
A jak Wam upłynął miesiąc kwiecień? Miałyście okazję odwiedzić jakieś ciekawe miejsce lub spróbować czegoś pysznego na mieście ?
***
We are almost halfway through May so I will proceed with a brief summary of April, which in terms of travel and social events was definitely one of the very quiet ones.
We spent most of April going to the movies, working and also preparing for Easter, which we spent very family-oriented this year. At the end of the month, on the other hand, I managed to meet up with my girlfriends. We went together to the Bankcook restaurant located in the Old Market, where we spent time together with delicious food and unconventional drinks.
And how did the month of April go for you? Did you have a chance to visit some interesting place or try something delicious on the town ?
Kwiecień zleciał tak szybko, że gdyby nie święta, to niewiele bym z niego pamiętała :)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie
UsuńMnie w kwietniu mąż zabrał na kolację na Piotrkowską w Łodzi. I też sobie smacznie pojadłam :)
OdpowiedzUsuńCudownie - nie ma jak restauracyjne randki <3
UsuńPrzemiło Cię znów zobaczyć, cieszy mnie Twój uśmiech. Dobrze mi się czyta, jak tam u Ciebie. :) Mam wrażenie, że czas w tym roku jeszcze szybciej leci, jakim cudem już maj. hehehe Z całego serca posyłam najserdeczniejsze pozdrowienia i życzę, byś miała super wspaniały maj, naprawdę miło Cię widzieć. :))) <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję - maj jest zdecydowanie szalonym miesiącem u mnie.
UsuńU mnie szybko na pewno minął kwiecień i w miarę bez większych problemów. Troche popkultury udało się nadrobić (filmy, książki, gry). :)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie
UsuńOh yes, Mozart's Magic Flute is wonderful.
OdpowiedzUsuńThe food looks delicious.
Thank you xx
UsuńBrzmi jak kwiecień pełen małych przyjemności i dobrej energii! „Czarodziejski flet” i tajskie smaki to świetne połączenie kultury i kulinariów. 😊
OdpowiedzUsuńTo prawda - składał się z takich malutkich, ale wartościowych i pięknych chwil :-)
UsuńMi kwiecień minął bardzo szybko. Nie udało mi się odwiedzić ciekawych miejsc. ;)
OdpowiedzUsuńNam także bardzo szybko
UsuńMi mocno chorobowo minął, więc cieszę się, że po prostu minął:)
OdpowiedzUsuńo nie , najgorzej...
UsuńMój kwiecień minął pod hasłem wiosenne spacery i muzea we wtorki z moją ulubioną koleżanka. Super podsumowanie. Papu na zdjęciach wygląda bosko.
OdpowiedzUsuńNie ma jak takie wiosenne spacery <3
UsuńJa miałam okazję próbować tajskiego jedzenia w Tajlandii, tak że kwiecień był ciekawy :D Trafiło się kilka dań, które chętnie jadłabym częściej, choć zdarzyła się też jedna paskudna zupa albo rozczarowanie poziomem słodkości makaronu w pad thaiu... :)
OdpowiedzUsuńCzadersko - my nieśmiało planujemy wypad do Tajlandii na kolejny rok :)
UsuńCudowne kobiece spotkanie.
OdpowiedzUsuńKuba ma znowu bardzo fajne, klimatyczne i męskie zdjęcie!!!
Oj, Mozart to mój ( i mojego męża) jeden z najulubieńszych kompozytorów.
Te dania wyglądają obłędnie.
Za mną od dłuższego czasu "chodził" tradycyjny Chińczyk. Skusiliśmy się na niego w Toruniu. Jednak szału nie było. Trzeba chyba brać to, co jest na topie.
Pozdrawiam Ciebie i Kubę serdecznie.
Uwielbiam kobiece spotkania- dużo się śmiejemy, rozmawiamy :-) bardzo dziękuję w imieniu Kuby- przekażę :-) Też go bardzo lubię ( Mozarta):-) My także cieplutko pozdrawiamy
UsuńMiałaś udany kwiecień i życzę Ci żeby maj był równie ciekawy i miły. Jako żarłok głodomor nie mogę nie zwrócić uwagi na to, jakie pyszności jadłaś. Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Maj jest jak na razie bardziej intensywny :-) pozdrawiam cieplutko
UsuńŚwietne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziekuję
Usuń