Wyszywany srebrno-złoto
Szampan w żyłach grał
Każdy dzień był nowym snem
"I saw a huge world
Embroidered in silver-gold
A champagne was playing in veins
Every day was a new dream"
No i w końcu znaleźliśmy się w stolicy Japonii - Tokio, a dokładniej na jego dworcu głównym, na którym przez chwilkę pobłądziliśmy. Nie zdawaliśmy sobie bowiem sprawy ( mimo ostrzeżeń) z jego wielkości. Dzięki pomocy pewnego Tokijczyka, znaleźliśmy w końcu metro i automaty biletowe, gdzie kupiliśmy bilety( wtedy jeszcze nie posiadaliśmy żadnej karty transportowej, które w późniejszym etapie wyprawy ułatwiły nam nieco podróże komunikacją miejską w kolejnych miastach). Po około pół godzinie znaleźliśmy się w naszym hotelu. Celowo wybraliśmy hotel o nieco lepszym standardzie, aby nieco odpocząć po dość długiej podróży. Ponieważ mam tatuaże, nie korzystaliśmy ani z basenu, ani z hotelowego onsenu ( takie japońskie spa z wodami termalnymi). Japończycy w tej kwestii są dość restrykcyjni. Gdy już wzięliśmy prysznic zdecydowaliśmy się na krótki spacer po okolicy - głównie do Tokio Tower, gdyż znajdowała się ona kilka minut od naszego hotelu. Następnie szukaliśmy miejsca, w którym mieliśmy zjeść naszą pierwszą japońską kolację. Wybór padł na knajpkę, która serwowała japońskie curry ( także w wersji wegetariańskiej). Po kolacji zaczęliśmy odczuwać zmęczenie po podróży, dlatego wróciliśmy do naszego hotelu i poszliśmy spać.
And finally we found ourselves in Tokyo, the capital of Japan, and more precisely in its central station, where we wandered around for a while. We had not realised its size (despite warnings). Thanks to the help of a Tokyo resident, we finally found the underground and ticket machines where we bought our tickets (at the time we did not yet have any transport card, which later on made travelling by public transport in subsequent cities a little easier). After about half an hour we found ourselves at our hotel. We deliberately chose a hotel of a slightly better standard in order to relax a little after a rather long journey. As I have tattoos, we did not use either the swimming pool or the hotel's onsen ( Japanese spa with thermal waters). The Japanese are quite strict about this. Once we had showered, we decided to take a short walk around the area - mainly to Tokyo Tower, as it was a few minutes from our hotel. We then looked for a place to have our first Japanese dinner. The choice fell on small restaurant that served Japanese curry ( also a vegetarian version). After dinner, we started to feel tired after this long trip, so we returned to our hotel and went to bed.
Następnego dnia, z małymi przygodami ( nie działała nasza linia metra koło hotelu) wróciliśmy na dworzec główny Tokio skąd mieliśmy złapać shinkansen do kolejnego punktu naszej wyprawy - Kanazawy. Mieliśmy trochę problemów z pierwszą bezpłatną rezerwacją biletów na pociąg ( korzystaliśmy z Japan Rail Pass), na szczęście pomógł nam w tym pracujący na dworcu chłopak. Niestety, nie udało nam się zdążyć na pociąg, na który mieliśmy zarezerwowane bilety i musieliśmy się cofnąć, anulować stare bilety, aby móc ponownie zarezerwować bilety na kolejny shinkansen. Na szczęście tym razem zdążyliśmy na czas ( na wszelki wypadek dopytałam pana pracującego na dworcu, z którego peronu odjeżdża nasz pociąg). I tak rozpoczęliśmy podróż do regionu Hokuriku, do miasta Kanazawa otoczonego przez Alpy Japońskie, w którym spędziliśmy dwa kolejne dni. O tym niezwykle urokliwym miejscu opowiem Wam nieco więcej w kolejnych dwóch postach.
The next day, with little adventure ( our underground line near the hotel was not working) we returned to Tokyo Central Station from where we were to catch the shinkansen to the next point of our trip - Kanazawa. We had a bit of trouble with our first free train ticket booking ( we were using a Japan Rail Pass), luckily a guy working at the station helped us out. Unfortunately, we didn't make it in time for the train we had booked tickets for and had to go back and cancel the old tickets so we could re-book tickets for the next shinkansen. Fortunately, this time we made it in time ( just in case, I asked the man working at the station which platform our train was leaving from). And so we began our journey to the Hokuriku region, to the town of Kanazawa surrounded by the Japanese Alps, where we spent the next two days. I will tell you a little more about this extremely charming place in the next two posts.
in our hotel Apa/ w naszym hotelu Apa
Tokyo Tower
Dinner time- curry in japanese style
Shinkansen - on the way to Kanazawa/ w drodze do Kanazawy
And here we go - We are in Kanazawa station
Ale tam fajnie. Widać, że podróżowanie sprawia wam radość.
OdpowiedzUsuńOj i to jaką - kolejne podróże już mamy zaplanowane na kolejny rok :-)
UsuńTokio Tower nocą robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie robi. Ja tego dnia jeszcze byłam w japońskim szoku niedowierzania, że tak to określę :-D
UsuńZachwycający opis Tokio. Czekam z niecierpliwością na kolejne części relacji. :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń
OdpowiedzUsuńWow, that's great. The photos are beautiful.
I'm already looking forward to the second part!
:-)
UsuńZawsze podziwiam podróżników, którzy idą na żywioł. ;) Ja też mam taką naturę ;) ale z tym całym moim majdanem, byłoby ciężko. 🫣 Uwielbiam też takie lokalne smaczki (np. co jedliście, co wypada, a co nie, jak się przemieszczacie). Chętnie tu zaglądam i życzę pięknego weekendu i kolejnego tygodnia.🤗
OdpowiedzUsuńJa jakoś przywykłam by z tym całym majdanem iść w podróży przez siebie. Będę starała się tych smaczków nieco więcej umieszczać :-) Bardzo dziękuję xx
UsuńSuper podróż. Pięknie wyglądacie.
OdpowiedzUsuńDZiękuję
UsuńWow Tokyo. To jest podróż życia ☺️
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńJak zwykle ciekawa fotorelacja. Ja chyba bym się nie odważyła aż tak daleko udać się na wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńMy kochamy podróże a Japonia była od lat moim marzeniem
UsuńSuper wyprawa. Pokoiki przytulnie wyglądają. A samo miasto robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńOj robi uwierz mi
UsuńJaponia na mojej liście marzeń <3 Dzięki Tobie jestem jeszcze bardziej zmotywowana.
OdpowiedzUsuńSuper trzymam kciuki- bo warto
UsuńI spent 3 weeks in Japan in 1979, after graduating from college, and loved it! It seems like every city had a tower and I went up in most of them! Thanks for sharing your journey.
OdpowiedzUsuńwow awesome
UsuńCudowny początek podróży, Tokio musi być niesamowite. Gratuluję realizacji marzenia!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję
UsuńCiekawa relacja :) czekam na ciąg dalszy :) udanego pobytu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńŚwietna podroż! Widać, że się super bawicie razem. Marzy mi się japońska wyprawa. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację :-)
UsuńZazdroszczę tak wspaniałej wycieczki. Ja niestety jeszcze nigdzie nie byłam za granicą, ale może kiedyś uda mi się odwiedzić jakieś państwo. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą Cyrysiu :-)
UsuńCoś wspaniałego. Tokyo zobaczyć na żywo to jest dopiero przeżycie.
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie :-)
UsuńPięknie wyglądacie.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWOW!!! Japonia!!! Ależ ciekawy kierunek ❤!!! Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy 🤩!!!
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie robi ona wrażenie :-)
UsuńŚwietna podróż :D
OdpowiedzUsuńdzięki
UsuńWspaniała podróż i doświadczenie. Ciekawi mnie, czy język był dużą barierą w komunikacji.
OdpowiedzUsuńNiekiedy był, ale daliśmy radę
UsuńPo Twoich relacja coraz bardziej chce spełnić swoje marzenie i tam polecieć . Warto zainwestować w lepszy hotel bo podróż do Japonii jest długa . Klimatycznie tam
OdpowiedzUsuńOj bardzo klimatycznie :-)
UsuńTokio w twoim obiektywie wygląda fascynująco, pięknie uchwycony klimat miasta.
OdpowiedzUsuńDziękuję - wpisy o samym Tokio zostawiłam na koniec całej relacji o Japonii bo tam spędziliśmy najwięcej czasu
UsuńFajnie, że pokazujesz hotel i piszesz o takiej codzienności podróży ;)
OdpowiedzUsuń:-) Super, że Ci się to podoba
UsuńNigdy nie ciągnęło mnie do Japonii, ale zawsze jestem ciekawa czyichś opowieści także czekam na kolejne wpisy!
OdpowiedzUsuńA mnie za to zawsze :-)
UsuńNigdy nic nie wiadomo gdzie nas poniesie. Na razie Japonia to odległe marzenia.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację
UsuńCzy mój komentarz nie utknął w spamie? Blogger ostatnio robi mi psikusy. Piękna wycieczka, Japonia od dawna jest moim największym podróżniczym marzeniem :) Może kiedyś je zrealizuję. Wspaniałe zdjęcia, świetna relacja czekam niecierpliwie na kolejne wpisy z kraju kwitnącej wiśni :)
OdpowiedzUsuńChyba nie :-) Trzymam kciuki za realizację bo jest to niesamowity kraj. Bardzo mnie zaskoczył :-)
Usuń